Rdz 32, 4 – 32 Jakub wyprawił
przed sobą posłów do swego brata Ezawa, […] aby go darzył życzliwością. Posłowie
wrócili z taką wiadomością: Szliśmy do twego brata Ezawa; ale on też już idzie
na twoje spotkanie z czterystu ludźmi.
Jakub przeraził się tak bardzo, że aż mu
się serce ścisnęło. […] i zaczął się modlić:
Boże Abrahama i Boże ojca mego
Izaaka, Panie, który dałeś mi rozkaz: Wróć do twego kraju rodzinnego, gdzie
będę ci świadczył dobro, nie jestem godzien wszelkiej łaskawości i wszelkiej
szczerości, jakie nieustannie okazujesz Twemu słudze. Bo przecież tylko z laską
w ręku przeprawiłem się [kiedyś] przez Jordan, a teraz mam dwa obozy. Racz więc
ocalić mnie z ręki brata mego Ezawa, gdyż lękam się go, aby gdy przyjdzie, nie
zabił mnie i matek z dziećmi. Wszakże Tyś powiedział: Będę ci świadczył dobro i
uczynię twe potomstwo [tak mnogie] jak ziarnka piasku na brzegu morza, których
nikt zliczyć nie zdoła. […]
Tej jeszcze nocy wstał i zabrawszy obie swe żony,
dwie ich niewolnice i jedenaścioro dzieci, przeprawił się przez bród potoku
Jabbok. A gdy ich przeprawił przez ten potok, przeniósł również [na drugi
brzeg] to, co posiadał.
Gdy zaś wrócił i został sam jeden, ktoś zmagał się z
nim aż do wschodu jutrzenki, a widząc, że nie może go pokonać, dotknął jego
stawu biodrowego i wywichnął Jakubowi ten staw podczas zmagania się z nim. A
wreszcie rzekł:
- Puść mnie, bo już wschodzi zorza!
Jakub odpowiedział:
- Nie
puszczę cię, dopóki mi nie pobłogosławisz!
Wtedy [tamten] go zapytał:
- Jakie masz
imię?
On zaś rzekł:
- Jakub.
Powiedział:
- Odtąd nie będziesz się zwał Jakub, lecz
Izrael, bo walczyłeś z Bogiem i z ludźmi, i zwyciężyłeś.
Potem Jakub rzekł:
- Powiedz mi, proszę, jakie jest Twe imię?
Ale on odpowiedział:
- Czemu pytasz mnie
o imię? - i pobłogosławił go na owym miejscu.
Jakub dał temu miejscu nazwę
Penuel, mówiąc: Mimo że widziałem Boga twarzą w twarz, jednak ocaliłem me
życie. Słońce już wschodziło, gdy Jakub przechodził przez Penuel, utykając na
nogę.