Wj 33, 7 – 13 Mojżesz
zaś wziął namiot i rozbił go za obozem, i nazwał go Namiotem Spotkania. A
ktokolwiek chciał się zwrócić do Pana, szedł do Namiotu Spotkania, który był
poza obozem. Ile zaś razy Mojżesz szedł do namiotu, cały lud stawał przy
wejściu do swych namiotów i patrzał na Mojżesza, aż wszedł do namiotu.
Ile zaś
razy Mojżesz wszedł do namiotu, zstępował słup obłoku i stawał u wejścia do
namiotu, i wtedy Pan rozmawiał z Mojżeszem. Cały lud widział, że słup obłoku
stawał u wejścia do namiotu. Cały lud stawał i każdy oddawał pokłon u wejścia
do swego namiotu. A Pan rozmawiał z Mojżeszem twarzą w twarz, jak się rozmawia
z przyjacielem. Potem wracał Mojżesz do obozu, sługa zaś jego, Jozue, syn Nuna,
młodzieniec, nie oddalał się z wnętrza namiotu. Mojżesz rzekł znów do Pana: Oto
kazałeś mi wyprowadzić ten lud, a nie pouczyłeś mię, kogo poślesz ze mną, a
jednak powiedziałeś do mnie: Znam cię po imieniu i jestem ci łaskawy. Jeśli
darzysz mnie życzliwością, daj mi poznać Twoje zamiary, abym poznał, żeś mi
łaskawy. Zważ także, że ten naród jest Twoim ludem. Pan powiedział: Jeśli Ja
osobiście pójdę, czy to cię zadowoli? Mojżesz rzekł wtedy: Jeśli nie pójdziesz
sam, to raczej zakaż nam wyruszać stąd. Po czym poznam, ja i lud mój, że
darzysz nas łaskawością, jeśli nie po tym, że pójdziesz z nami, gdyż przez to
będziemy wyróżnieni ja i Twój lud spośród wszystkich narodów, które są na
ziemi? Pan odpowiedział Mojżeszowi: Uczynię to, o co prosisz, ponieważ jestem
ci łaskawy, a znam cię po imieniu.