Historia
Judyty z Betulii opisana jest w Starym Testamencie, w księdze zatytułowanej jej imieniem,
i - moim zdaniem - nadaje się na scenariusz dobrego filmu kina akcji. W skrócie
przedstawimy ją poniżej, zaprazając wszystkich czytających by sięgnęli do
oryginału - Jdt.
***
Oto wystąpił
król Holofernes obwieszczając: "zakryję całą powierzchnię ziemi nogami
moich sił zbrojnych, i oddam im ją na łup. A ranni ich napełnią ich doły, a
wszystkie potoki i rzeki wypełnią się zabitymi tak, że aż wyleją. I popędzę ich
jeńców aż na krańce ziemi." (Jdt 2, 7-9) Widać z tej zapowiedzi jak
groźnym i nie liczącym sie z nikim i niczym był ten władca. I postąpił zgodnie
z zapowiedzią, podbijając miasta na wybrzeżu. Po jakimś czasie przepełnieni
strachem mieszkańcy kolejnych miast poddawali się mu bez walki. Witano go
"wieńcami, tańcami i biciem w bębny" (Jdt 3,7) - bynajmniej nie z
miłości, raczej z ogromnego strachu przed tyranem!
Holofernes Burns a City |
Następujące po podbojach zarządzenia okrutnego władcy odsłaniają cel jego działań:
Zburzył wszystkie ich świątynie, wyrąbał ich święte gaje, zgodnie z otrzymanym rozkazem wytracenia wszystkich bogów ziemi, tak aby wszystkie narody służyły jedynie Nabuchodonozorowi i wszystkie języki, i ich plemiona tylko jego uznawały za boga. (Jdt 3,8).Nic dziwnego, że kiedy Holofernes stanął na granicy ziemi Izraela, "ogarnął ich wielki lęk i przerazili się ze względu na Jerozolimę i świątynię Pana, ich Boga, ponieważ dopiero co wrócili z niewoli i cały naród osiedlił się w Judei, i poświęcono po zbezczeszczeniu naczynia, ołtarz i przybytek" (Jdt 4, 2-3). Za to wojownicy Holofernesa nie widzieli w Izraelu godnego przeciwnika: "Czyż będziemy się bali synów Izraela? Przecież to naród, w którym nie ma ani siły, ani potęgi do poważnej walki" (Jdt 5, 23-24). Rozpoczęło się oblężenie Betuli, miasta znajdującego sie na drodze do Jerozolimy. W krótkim czasie w obleganym mieście zapanował głód, brakło wody, brakło też nadziei.
Judyta była
wdową od ponad trzech lat. Swoją samotność przeżywała z Bogiem, którego
poznawała podczas długich modlitw. Ona to obmyśliła plan, że uda się do obozu
nieprzyjaciela aby pokonać jego wodza. Ubrana w najpiękniejsze szaty opuściła
oblegane miasto rozgłaszając, że Betula napewno upadnie, i że ona chce ratować
swoje życie przechodząc do obozu, który na pewno wygra wojnę. Ujęty jej
wdziękiem i łasy na pochwały pod adresem jego męsta i przemyślności,
Nabuhodonozor zaprosił Judytę do swego namiotu... "A gdy nastała późna
pora, słudzy jego spieszyli się, aby odejść. Bagoas zamknął namiot od zewnątrz
i oddzielił obecnych od swego pana ... W namiocie pozostała tylko sama Judyta i
Holofernes leżący na swoim posłaniu. Upił się bowiem winem. ... Wtedy Judyta
przystąpiła do jego łoża ... zdjęła jego miecz ze słupa, a zbliżywszy się do
łoża ujęła go za włosy i rzekła: Daj mi siłę w tym dniu, Panie, Boże Izraela! I
uderzyła go dwukrotnie z całej siły w kark, i odcięła głowę" (Jdt 13,
1-8).
Czyn Judyty
ocalił Izraela. Kiedy wróciła ze swojej niebezpiecznej misji, błogosławiono ją
słowami:
Błogosławiona jesteś, córko, przez Boga Najwyższego, spomiędzy wszystkich niewiast na ziemi, i niech będzie błogosławiony Pan Bóg, Stwórca nieba i ziemi, który cię prowadził, abyś odcięła głowę wodza naszych nieprzyjaciół. Twoja ufność nie zatrze się aż na wieki w sercach ludzkich wspominających moc Boga. Niech to sprawi tobie Bóg, abyś była wywyższona na wieki i ubogacona w dobra, bo nie szczędziłaś swego życia, gdy naród nasz był upokorzony, ale przeciwstawiłaś się naszej zagładzie, postępując prawą drogą przed Bogiem naszym (Jdt 13, 18-20).
Po wygranej
wojnie Judyta zwołała mieszkańców Betuli na święto, by wychwalać Boga, który
przej jej ręce dokonał ocalenia Izraela.