Pierwszą reakcją Hioba wobec cierpienia jest zgoda, akceptacja, zawierzenie Bogu, poddanie i posłuszeństwo. Hiob upada na ziemię i modli się. Jego serce trwa niezmiennie przy Bogu: „Nagi wyszedłem z łona matki i nagi tam wrócę. Dał Pan i zabrał Pan. Niech będzie imię Pańskie błogosławione!” (Hi 1, 20); „Dobro przyjęliśmy z ręki Boga. Czemu zła przyjąć nie możemy?” (Hi 2, 10). Te słowa są wyrazem ogromnego zaufania. Hiob wie, że w jego życiu nic nie dzieje się bez woli Boga i mimo tragicznej - po ludzku – sytuacji, nadal wychwala Boga. Ta pierwsza spontaniczna akceptacja cierpienia jest darem, łaską.
Następnie dowiadujemy się, że trzej przyjaciele, którzy pochodzili z różnych stron, dowiedziawszy się o sytuacji Hioba udali się razem do niego, by mu towarzyszyć i dodać odwagi.
Następnie dowiadujemy się, że trzej przyjaciele, którzy pochodzili z różnych stron, dowiedziawszy się o sytuacji Hioba udali się razem do niego, by mu towarzyszyć i dodać odwagi.
Gdy Elifaz, Bildad i Sofar zastali Hioba w tak opłakanym stanie, całe ich współczucie znikło, gdyż byli przekonani, że mają do czynienia z człowiekiem przeklętym przez Boga. Podzielali oni przekonanie, że dobrobyt jest nagrodą, którą Bóg daje za cnotliwe życie, a utrapienia stanowią karę za nieprawość. Zachowanie przyjaciół, ciężar trwającego cierpienia, samotność pośród tak wielkiego bólu wielce dokuczyły Hiobowi. Przerwał on milczenie i gorzko się skarżył. Przyjaciele przekonani, że Hiob popełnił jakiś ciężki grzech surowo wystąpili przeciw niemu. Hiob jest przekonany o swojej niewinności. Zdaje sobie sprawę, że popełnił w życiu jakieś przewinienia, wspólne dla wszystkich ludzi, ale nie takie, które zasługiwały na karę wielkiego cierpienia. Z drugiej strony wspomina także wielkie dobro, które otrzymał. W jego duszy toczy się wielka walka. Wie, że Bóg jest sprawiedliwy, ale nie może zrozumieć sensu doświadczonej niesprawiedliwości. Hiob był również przekonany, że Pan traktuje człowieka w zależności od jego zasług lub win. Jak można pogodzić sprawiedliwość Bożą z jego gorzkim losem? Przyjaciele znają odpowiedź, ale on w sumieniu uważa ją za fałszywą. Zestawienie tych dwóch racji na pozór sprzecznych, sprawiedliwości Bożej i niewinności człowieka, wywołuje udrękę Hioba i rozdarcie wewnętrzne, które są boleśniejsze aniżeli jego cierpienia fizyczne i ruina materialna.
Czasami Hiob ulega sugestiom przyjaciół, kiedy indziej oskarża Boga i mówi o bezsensie takiego życia, jakie przypadło mu w udziale, ale niestrudzenie powtarza, że jest niewinny. Wskazuje, że w świecie jest więcej niezasłużonego cierpienia, że jego przypadek nie jest wcale odosobniony, że świat jest niedoskonały. A może to Bóg nie jest sprawiedliwy. Woła o litość i ulgę w cierpieniu. W końcu wyznaje: „Jest myśl, co mnie tak przeraża, że drżę na całym ciele: Czemuż to żyją grzesznicy? Wiekowi są i potężni. Trwałe jest u nich potomstwo i dano oglądać im wnuki. Ich domy są bezpieczne, bez strachu, gdyż nie sięga ich Boża rózga” (Hi 21, 6–9).
Doświadczanie cierpienia jest w pewnym sensie poznawaniem Boga. Tak, więc Hiob nie otrzymuje wyjaśnienia cierpienia, lecz spotykając prawdziwego Boga, pojmuje, że Bóg nieskończony i dobry potrafi je wkomponować w swój wzniosły plan zbawienia. I wówczas Hiob zdaje się na Boską rękę i może wykrzyczeć: „Dotąd Cię znałem ze słyszenia, obecnie ujrzałem Cię wzrokiem, stąd odwołuję, co powiedziałem, kajam się w prochu i w popiele” (Hi 42, 5-6).
Cierpienie Hioba kończy się pocieszeniem i potwierdzeniem jego sprawiedliwości przez Boga. Hiob ponownie odzyskuje pokój serca i pociechę. Potem Jahwe odmienia stan Hioba i błogosławi mu podwójnie: „I Pan przywrócił Hioba do dawnego stanu, gdyż modlił się on za swych przyjaciół. Pan oddał mu całą majętność w dwójnasób. Przyszli do niego wszyscy bracia, siostry i dawni znajomi, jedli z nim chleb w jego domu i ubolewali nad nim, i pocieszali go z powodu nieszczęścia, jakie na niego zesłał Pan. Każdy mu dał jeden srebrny pieniądz i jedną złotą obrączkę. A teraz Pan błogosławił Hiobowi, tak, że miał czternaście tysięcy owiec, sześć tysięcy wielbłądów, tysiąc jarzm wołów i tysiąc oślic. Miał jeszcze siedmiu synów i trzy córki. pierwszą nazwał Gołębicą, drugą Kasją, a trzecią Rogiem Antymonu. Nie było w całym kraju kobiet tak pięknych jak córki Hioba. Dał im też ojciec dziedzictwo między braćmi. I żył jeszcze Hiob sto czterdzieści lat, i widział swych potomków - w całości cztery pokolenia. Umarł Hiob stary i pełen lat” (Hi 41,10-17). Szatan przegrał zakład z Bogiem. Zwycięża wierność, szlachetność i dobroć Hioba.